niedziela, 27 maja 2012
Zioła - czyste aromaty
Początek swojej kulinarnej przygody można zacząć na przykład od czegoś na czego efekt trzeba trochę poczekać a praca przy tym nie jest nachalna. Mianowicie mam na myśli posianie ziół. Nie jest to czynność trudna a i pielęgnacja jaką jest podlewanie nasionek nie jest trudna ani męcząca. Gdy jednak zobaczymy, iż coś zaczyna kiełkować, rosnąć, rozwijać się - przychodzi myśl co z tym fantem teraz zrobić. W ten oto sposób zostaje jakby wymuszona sytuacja, kiedy musimy coś "upichcić" z wykorzystaniem naszych ziół, aby owe się nie zmarnowały.
Ponadto hodowanie ziół jest niesamowicie fajną sprawą: oprócz wspomnianego już przeze mnie procesu twórczego przy opiece nad nimi, ślicznie wyglądają na parapecie w kuchni (albo w innym miejscu, np. w ogródku) i są o wiele zdrowsze i aromatyczne niż te, które można kupić jako wysuszone i przerobione posypki w torebkach.
Oczywiście rodzajów ziół na świecie jest całe mnóstwo, ale mając te podstawowe w swoim posiadaniu i tak można zwojować rzeczy wielkie.
Ja, na swoim parapecie, wyhodowałam sześć rodzajów ziół: bazylie, tymianek, oregano, pietruszkę, melisę oraz kolendrę. Zaczęło się od niewinnej wizyty w sklepie IKEA, gdzie za niewielkie pieniądze można kupić zestawy do samodzielnej uprawy. Komplet zawiera trzy rodzaje ziół, trzy pastyli prasowanej ziemi i trzy kubeczki zastępujące doniczki. Zasianie ziół jest za pomocą tego zestawu jest szalenie łatwe.
Szczerze polecam hodowanie ziół samemu!
mieszanka ziół kuchennych IKEA - tańsza
mieszanka ziół kuchennych IKEA - droższa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz