piątek, 28 września 2012

melon-martini drink


Drink oparty, jak sama nazwa wskazuje, na melonie i Martini to jeden z najłatwiejszych drinków. Chodź potrzeba na jego przygotowanie trochę więcej czasu (leżakowanie to kilka godzin), lecz za to nie potrzebne są żadne shakery. Ponadto, ku zdziwieniu, jest to drink dość "pożywny", gdyż nie składa się z samych płynów, lecz w większej mierze z kawałków owoców.

Połączenie zasadniczo mdłego smaku melona wraz z aromatami korzennymi i ziołowymi Martini to idealnie połączenie, dobre zachowanie równowagi smaków i zapachów.

Oczywiście można wykorzystać inny alkohol: chcąc zrobić drink łagodniejszy i niskoprocentowy, polecam białe słodkie wino; natomiast jeśli ktoś preferuje mocniejsze drinki odpowiednia jest wódka czy wermut.


Składniki na 6 drinków:
  • 1 dojrzały żółty melon - może być inny, ale żółty jest najlepiej chłonny
  • 0,5 litra Martini (bądź innego alkoholu)
  • 3 łyżki brązowego cukru
  • sok z 2 cytryn/ limonek
  • odrobina słodkiego syropu: pomarańczowego, brzoskwiniowego, malinowego etc. - do wyboru, opcjonalnie
Przygotowanie:
  1. melona umyć, przekroić na pół i łyżką wybrać pestki
  2. za pomocą specjalnej łyżki do owoców wybrać miąższ melona robiąc z niego małe kuleczki
  3. kuleczki z melona wrzucić do sporej miski i zasypać cukrem
  4. odczekać ok. 10 minut aż melon puści odrobinę soku
  5. wlać sok z cytryny/ limonki - odczekać 5 minut
  6. zalać wszystko alkoholem
  7. miskę zawinąć folią i odstawić wszystko do lodówki na kilka godzin (ja drink podaję dopiero następnego dnia)
  8. podawać drinki umieszczając kawałki melona do połowy wysokości szklanki (whiskaczówka) i zalewając je alkoholem.
  9. dodać do tego odrobinę soku
  10. podawać ze słomką i małym widelczykiem
Smacznego!

środa, 26 września 2012

wasabi ser


Wasabi - cóż to jest? Pytanie dobre, ale chyba większość z nas jednak wie czym ono jest i z czym się to je (dosłownie i w przenośni). Zapewne nie każdy z nas je jadł, ale za sprawą rozpowszechniającej się mody na jedzenie i robienie sushi nie jest ona już nam tak obce jak było kiedyś (dla przypomnienia przepis na sushi).

Mianowicie, wasabi jest chrzanem japońskim. Taka nazwa jest już bardziej przyswajalna przez polaków, gdyż chrzan jest bardzo popularny w naszej kuchni i kulturze (np. chrzan to jeden z ważnych elementów wielkanocnego stołu). Można je kupić w postaci gotowej pasty w tubkach bądź w słoikach oraz jako proszek, do którego należy dodać wody i otrzymać taką samą pastę.

Wasabi różni się od naszego polskiego chrzanu kolorem i ostrością. Jest ono zielone i szalenie ostre. Jedyne co może się równać z wasabi to przyprawy z rodowodem indyjskim czy tajlandzkim, bo kuchnię z tamtejszych rejonów Azji uważa się za najbardziej pikantną na świecie. W kuchni japońskiej mało jest podobnie ostrych smakołyków jak wasabi.

Jednak, biorąc pod uwagę, iż nasze polskie czy nawet europejskie podniebienia nie są przyzwyczajone to tak mocno ostrych aromatów, polecam (jeśli ktoś nie może przekonać się do sushi, gdzie wasabi jest obowiązkowe) spróbowanie sera wasabi. Jest to poniekąd ser żółty, lecz jego barwa jest oczywiście zielona za skutek dodania do mlecznej masy zielonej pasty ze startego korzenia. Ser jest tworzony podobnie jak popularna gouda czy ementaler, czyli ostateczna jego wersja to kostka/ bryła. Jest on ostrawy, ale nie tak jak wasabi w czystej postaci; wyczuwalny jest charakterystyczny chrzanowy aromat. Idealnie sprawdza się jako dodatek do kanapeczek czy mała przekąska na przyjęciach.

Do kupienia w supermarketach i większych sklepach spożywczych, zazwyczaj na wagę (trochę droższy od serów żółtych).


a tu jeszcze zdjęcie tubki z pastą wasabi; natomiast zdjęcie pierwsze wykonane podczas "serowego wieczorka", gdzie królowały najróżniejsze sery (począwszy od sera wasabi, poprzez mozzarelle i zwykłe sery zółte, kończąc na pleśniowych z nutą rumową czy kremowo-pleśniowych wędzonych z orzechami - pychota!), lecz nie udało się ich sfotografować przez łakomych gości :)

piątek, 7 września 2012

sałata salonova czerwona

Jakiś czas temu publikowałam post na temat różnych rodzajów sałat (sałaty, sałaty, sałaty). Co jakiś czas na nasz rynek są wprowadzane nowe typy sałat - dokładnie mówiąc są one nowe tylko dla nas i dla naszego rynku, gdyż znane w innych regionach świata są od pewnego czasu.

Ostatnio była w sklepie i udałam się do działu z sałatami; oczywiście spakowałam do koszyka kilka różnych główek, ale zauważyłam nowość (przynajmniej dla mnie :D) - sałata salonova czerwona. Jej cena nie była szaleńcza a zarazem nie była też duża, zatem zakupiłam od razu dwie sztuki. Wróciłam do domu i pierwsze co to ją dokładnie umyłam, odsączyłam i spróbowałam i muszę przyznać, że jest ciekawa w smaku, ale nie jest też zaskakująca.

Na zdjęciu widać, że kształtem i kolorem najbardziej zbliżona jest do dębowej, natomiast w smaku do masłowej, lecz jest od niej bardziej chrupka i chropowata. Jest leciutko gorzkawa, ale nie tak jak endywia. Z dodatkiem lekkiego winegretu idealnie nadaje się jako dodatek do mięs czy jako przystawka.


Ja, moją sałatę podałam z trzema rodzajami pomidorów, kiełkami fasoli mung i lekkim sosem (oliwa z oliwek, sok z limonki, musztarda chili)


a tu zdjęcie mojej sałatki - wygląda bardzo wiosennie, co dodaje radości w takie pochmurne dni jak mamy ostatnio :)


środa, 5 września 2012

naleśniki kakaowe


Naleśniki kakaowe to wersja naleśników dla osób, którym się znudziły tradycyjne - jasne. Pracy absolutnie nie ma z nimi więcej - robi się je tak samo szybko jak te klasyczne a są ciekawą odmianą. Można je przygotować na śniadanie czy kolację, jak również jako poczęstunek dla gości - zwykłymi naleśnikami mało komu zaimponujemy, gdyż większość z nas je jadło i robiło, jednak kakaowe to już jest coś :).

Składniki na ok. 20 sztuk:
  • 2-3 szklanki mąki pszennej
  • 2 łyżki kakao
  • 1 łyżka cukru
  •  1 szklanka mleka
  • 0,5 szklanki wody gazowanej
  • 2 jajka
  • 0,5 szklanki oleju
  • szczypta soli
Przygotowanie - robimy wszystko analogicznie do klasycznych naleśników:
  1. wszystkie składniki razem połączyć mikserem lub trzepaczką na gładką masę - odpowiednia gęstość ciasta odpowiada gęstości gęstej śmietany - w razie potrzeby dolać mleka bądź dosypać mąki
  2.  na rozgrzaną patelnię wlewamy odrobinę ciasta i rozprowadzamy po powierzchni
  3. smażymy chwilę; gdy placek zacznie odstawać od patelni przewracamy go na drugą stronę i po chwili go zdejmujemy - zalecam smażenie beztłuszczowe, ale można oczywiście smażyć na odrobinie oliwy
  4. podajemy z ciepło bądź na zimno z ulubionymi dodatkami
Ja podałam naleśniki z twarożkiem z dodatkiem śmietany i cukru wanilinowego oraz płynną czekoladą na wierzchu, którą także można wykonać samemu wg przepisu na polewę z przepisu na mazurek z czekoladową polewą i śliwkowymi powidłami.


A tu jeszcze zdjęcie naleśników przed konsumpcją :D


Smacznego!