środa, 26 grudnia 2012

krótka fotorelacja ze Świąt :)


Kilka zdjęć ze Świąt prezentujących wybrane potrawy wigilijne i świąteczne (niestety nie wszystko dało się uchwycić a to za sprawą łasuchów hasających po domu a dodatkowo o części rzeczy się zapomniało - w "całym zamieszaniu" fotografowanie nie było tak ważne :D:D:D ).


 
















PS. Przepisy na dania powyżej zaprezentowane będą się ukazywały sukcesywnie.

czwartek, 20 grudnia 2012

fantastyczne i świąteczne ciasteczka migdałowe


Tradycje są ważne i według mnie należy je podtrzymywać. Jednakże lubię też eksperymentować i nie schodząc całkowicie z tematu stworzyć coś nowego. Tak było z tymi ciasteczkami. Aura świąt wpłynęła na to, że zapragnęłam zrobić coś z orzechami i najlepiej gdyby były to ciasteczka. Lecz nie chciałam, aby były to zwykłe, dość przeciętne ciacha. Patrząc na całą olbrzymią torbę bakalii zakupionych do wykorzystania w świątecznych smakołykach takich jak kutia, keks czy potrawy makowe, stwierdziłam, iż podstawą ciastek będzie migdał.

Składniki:
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 2 szklanki mąki migdałowej - migdały mielone ze skórką
  • 1 duży cukier migdałowy
  • 1 szklanka cukru drobnego kryształu
  • 250g masła roślinnego
  • 3 żółtka
  • 1 całe jajko
  • zapach migdałowy
  • migdały do ozdoby
Przygotowanie:
  1. migdały zalać wrzątkiem i poczekać ok. 10 minut; migdały odcedzić i obrać ze skórki
  2. resztę składników zagnieść razem na gładką masę
  3. z odrobiny ciasta (mniej więcej spora łyżeczka ciasta) uformować niewielką kuleczkę i lekko ją rozpłaszczyć
  4. na wierzchu "placuszka" umieścić jeden migdał
  5. postąpić tak z resztą ciasta i migdałów układając je na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce
  6. piec w średnio ciepłym piekarniku ok. 10-15 minut (zależy to od wielkości ciastka)

Życzę smacznego!

pierniki idealne dla spóźnialskich!


Święta już tuż tuż a pracy przed każdym jeszcze sporo. Choć pewne rzeczy powinno się, a może lepiej jest powiedzieć, że zaleca się, wykonywać trochę wcześniej, to każdy z nas znajdzie taką rzecz której przygotowanie odłożył w czasie na ostatnią chwilę.

Mówi się, że pierniki dobre muszą leżakować. Jest to prawna i nie. Zależy o jakie pierniki nam chodzi, bo co gospodyni to i inny przepis. Moja własna receptura nie jest trudna - powiedziałabym nawet, że jest prosta. A co najlepsze w całym tym przepisie, że pierniki te można wykonać jeszcze teraz a nawet w samą Wigilię! Są więc idealna dla spóźnialskich z kuchennymi pracami świątecznymi :).

Składniki na ok. 100 małych pierniczków:
  • 0,5 kg mąki pszennej
  • 1 żółtko
  • 1 białko
  • 2 całe jajka
  • 2 łyżki masła roślinnego
  • 20 dag cukru (ja biorę pół szklanki białego i pół szklanki brązowego i jest odpowiednio słodkie jak dla mnie)
  • 1,5 szklanki cukru pudru
  • 2 łyżki miodu (może być miód sztuczny - nadaje dodatkowego piernikowego posmaku)
  • 2 łyżki mleka
  • 2 płaskie łyżeczki sody
  • 1 przyprawa korzenna
Przygotowanie:
  1. wszystkie składniki umieścić w jednej dużej misie (oprócz białka i cukru pudru)
  2. dokładnie wyrobić ciasto ja jednolitą gładką masę
  3. gdy ciasto mimo długiego wyrabiania nie odstaje od ręki należy  dodać odrobinę mąki
  4. ciasto rozwałkowujemy na grubość ok. 5-7mm
  5. wycinamy foremkami kształty wedle upodobania
  6. umieszczamy wycięte ciastka na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia
  7. pieczemy ciastka w średnio nagrzanym piekarniku ok. 10-15 minut
Lukrowanie:
 białko i cukier puder ubijamy mikserem na sztywno i umieszczamy masę w foliowej torebce (najlepiej w takiej ze struną), odcinamy rożek i tworzymy coś na wzór rękawa cukierniczego; dekorujemy pierniczki.

 a tu jeszcze trochę zdjęć, między innymi z procesu tworzenia ciach i nowo nabytych foremek, kupionych po bardzo korzystnej cenie :)



Wesołych Świąt!



PS. a tak wyglądały moje zeszłoroczne pierniki:

niedziela, 25 listopada 2012

bardzo łatwa i szybka zupa meksykańska



Każdy z nas ma ułożony jakiś harmonogram według którego funkcjonuje: pracuje, uczy się, trenuje czy zwyczajnie spędza czas, ale chyba wszyscy się zgodzimy, że jednym z najczęstszych pytań jakie sobie zadajemy jest "kiedy ja to zrobię?", gdyż stale pojawiają się nowe zadania, zobowiązania.Wtedy tak prozaiczne sprawy jak jedzenie schodzą na dalszy plan i zadowalamy się szybkimi przekąskami, gdyż brak nam czasu na ugotowanie czegoś zdrowego i wartościowego. Teza, że dobre gotowanie jest gotowaniem wymagającym dużo czasu jest dość mylna, ponieważ jest niesamowicie dużo dań, które nie są tak pracochłonne. Zaliczmy do nich m.in. szybką i łatwą zupę meksykańską.

Składniki:
  • 750g mięsa gulaszowego z indyka
  • 1 czerwona papryka
  • 1 puszka fasoli czerwonej
  • 1 puszka fasoli białej
  • 1 puszka kukurydzy
  • 1 puszka siekanych pomidorów
  • 2 średniej wielkości cebule - może być jedna biała i jedna czerwona
  • mały koncentrat pomidorowy
  • 1 ząbek czosnku
  • papryka chilli - świeża bądź sproszkowana - w zależności od własnych predyspozycji
  • papryka słodka
  • oregano
  • majeranek - optymalnie
  • oliwa z oliwek
  • sól
  • pieprz
Przygotowanie:
  1. mięso dokładnie obsmażyć na patelni na oliwie
  2. dodać do mięsa posiekaną drobno cebulę z czosnkiem i chwile poddusić
  3. przełożyć wszystko do dużego garnka i dodać pomidory z koncentratem
  4. dusić razem przez ok. 5 minut
  5. dodać fasolę, kukurydzę i drobno pokrojoną paprykę
  6. wszystko gotować pod przykryciem ok. 10 minut
  7. dolać ok. 2 litry wody - zupa musi być dość gęsta
  8. dodać wszystkie przyprawy - ich ilość zależy od właśnych upodobań: czy lubimy mniej czy bardziej ostre i aromatyczne przyprawy
  9. gotować ok. 20 minut wszystko razem na małym ogniu
  10. gotowe!

Życzę smacznego!


PS. Jeżeli ktoś chce złagodzić smak zupy i zrobić ją bardziej kremową, przed podaniem można dodać do porcji łyżkę kwaśnej, zimnej śmietany.


oryginalne ciasteczka - rumowe półksiężyce


Jedne z lepszych ciasteczek. Choć można powiedzieć, że wygląd mają dość pospolity, bo praktycznie w każdym sklepie można kupić lukrowane półksiężyce, to w smaku absolutnie zwyczajne nie są! Wszystko to za sprawą połączenia kakao z rumem. Ciasteczka są słodkie (ciastka przecież muszą być słodkie), ale nie są mdłe dzięki rumowemu aromatowi.

Oryginalna jest też forma robienia owych ciasteczek. Na ogół ciasteczka są wykrawane foremką z surowego, rozwałkowanego placka ciasta. Tu jest całkowicie inaczej - ciastka wykrawa się z upieczonego i polukrowanego ciasta!


Składniki - na ok. 50 małych ciasteczek:
  • 15 dag masła
  • 15 dag cukru kryształu
  • 10 dag mąki szennej
  • 5 dag kakao
  • 4 jajka
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • 25 dag cukru pudru
  • 2 łyżki wody
  • olejek rumowy bądź mały kieliszek rumu
Przygotowanie:
  1. masło, cukier i żółtka utrzeć na gładką masę
  2. dodawać mąkę, proszek do pieczenia i kakao ciągle mieszając
  3. do masy dodać wcześniej ubite na sztywną pianę białka
  4. ciasto wylać do 2 średnich blaszek wyłożonych papierem do pieczenia  tak, aby ciasto było dość cienkie (5-7mm wysokości surowego ciasta)
  5. piec ok. 25 minut w średnio rozgrzanym piekarniku
  6. podczas pieczenia się ciasta należy przygotować lukier - należy wymieszać razem cukier puder, wodę i olejek (bądź rum) na gładką masę
  7. po upieczeniu odczekać ok. 10 minut aż ciasto lekko przestygnie
  8. ostudzone placki równomiernie polukrować
  9. odczekać ok. 5 minut aż lukier dobrze zastygnie
  10. małą, okrągłą foremką (podobną jak do wykrawania bardzo małych pączków albo zwykłym, małym kieliszkiem) wycinać półksiężyce
  11. wycięte ciasteczka ostrożnie odkładać, żeby ciasteczka się nie sklejały 
  12. gotowe!

Życzę smacznego!

PS. Ciasteczka fantastycznie pasują do herbaty z rumem! :

czwartek, 22 listopada 2012

udział w zabawie i pieczone jabłka z cynamonem :)

Choć na ogół nie biorę udziału w konkursach czy zabawach typu "łańcuszek", to teraz wyjątkowo wyłamię się od tej zasady. Przekonało mnie zdanie, że "zabawa ma na celu zwiększenie popularności bloga" a zasadniczo wszystkim nam - prowadzącym blogi - o to właśnie chodzi.

Blog Feniksowa Kuchnia Olimpii nominował mnie do wyróżnienia LIFESTER BLOG, za co chciałabym bardzo podziękować.

Chodzi tu o to, aby odpowiedzieć na zadane od zapraszającego blogera pytania, utworzyć koleje 11 pytań i zaprosić kolejne 11 blogerów do zabawy (trzeba je o tym poinformować!) a one powtarzają te czynności. Proste!

Moje odpowiedzi to:

  • Ryż, ziemniaki, kasza, czy makaron?
    • chyba makaron, ale uwielbiam wszystkie w/w produkty :)
  • Ulubiony przyrząd w kuchni?
    • robot wielofunkcyjny :)
  • Ulubiony blog?
    • nie mam ulubionego; jest wiele dobrych blogów - duża konkurencja :)
  • Ile miałaś/eś lat kiedy ugotowałeś swoją pierwsza potrawę i co to było?
    • kiedy pierwszy raz coś ugotowałam nie pamiętam, ale wiem, że w dzieciństwie obowiązkowo robiłam z babcią placuszki, kopytka czy pierogi - byłam pierwszą pomocnicą :)
  • Jakiej muzyki słuchasz przy gotowaniu?
    • zawsze jest włączone radio, więc zależy od tego co zagrają :)
  • Ulubiony program kulinarny?
    • oglądam dużo programów kulinarnych, ale ulubionego nie mam, bo w każdym znajdę coś "nie-tak" :)
  • Najukochańsza słodkość z dzieciństwa?
    • budyniowe lody z automatu sprzedawane na rynku w jednym z fantastycznych miasteczek na Podlasiu, gdzie jeżdżę po dziś dzień i zawsze jem owe lody. pychota! :)
  • Gdybyś wiedział/a, ze dziś jest Twój ostatni dzień na ziemi, to jaka potrawę chciałbyś/ałabyś zjeść?
    • wszystko z wyjątkiem rodzynek, skórki pomarańczowej, chałwy i sezamu :)
  • Najlepsze mięso wg mnie to:……. 
    • każde dobrze przyrządzone :)
  • Cola czy Pepsi? 
    • zawsze Coca-Cola, nigdy Pepsi czy inne napoje colo-podobne :)
  • Kefir czy maślanka?
    • raczej kefir :)

Moje pytania to: 
  1. Ulubiony produkt mleczny? 
  2. Ulubiona kiełbaska?
  3. Ulubiony orzech?
  4. Ulubiony produkt słodzący (jeśli cukier to jaki?)?
  5. Ulubione kiełki?
  6. Ulubiony sos (który dodajesz prawie do każdej potrawy)?
  7. Ulubiona przyprawa?
  8. Ulubiony ser pleśniowy?
  9. Ulubiony makaron?
  10. Ulubiony ryż?
  11. Ulubiona kasza? 
Blogi, które nominuję to:
  1. zufikowo 
  2. zmniejszaj 
  3. pomidor i bazylia 
  4. Eksperymentalnie
  5. Cuda i smaki regionu 
  6. Ciastowo
  7. na 4 widelce
  8. Świat Ostrości
  9. Z Chaty Na Końcu Wsi
  10. Facet i Kuchnia
  11. Dorota smakuje


A teraz czas na własną promocję. Zachęcam do odwiedzania mojego bloga, czytania, komentowania i dzielenia się własnymi doświadczeniami/ sugestiami. Odwiedźcie też i polubcie moją stronę na Facebooku Zwyczajnie o gotowaniu (jest też ikonka na prawym pasku z opcjami).


Pozdrawiam wszystkich!    


PS. Na koniec dorzucam fotkę i króciutki przepis na grillowane jabłka z cynamonem, żeby post nie był taki smutny :D


Dowolne jabłka kroimy w plastry grubości 1,5 cm, posypujemy z każdej strony każdy plaster jabłka odrobiną cynamonu (jeśli chcemy, aby przekąska była słodsza to może to być cukier cynamonowy) i smażymy na beztłuszczowej patelni grillowej z obu stron. Nadaje się do mięs oraz jako deser. 

Smacznego! 
 

najlepszy deser à la rafaello


Każdy z nas zna i zapewne lubi (ci, którzy ich nie lubią są prawdziwymi wyjątkami!) praliny kokosowe Rafaello. Są to jedne z bardziej eleganckich, można powiedzieć ekskluzywnych a zarazem dość łatwo dostępnych słodyczy. Trudno nazwać je czekoladkami, gdyż czekolady w nich nie ma ani odrobinki, ale cała słodka i aromatyczna przekąska zamyka się w koncepcji małych czekoladek z bombonierki.

Trudno jest wykonać domowymi sposobami coś zbliżonego do oryginału. Tak jak ze smakiem możemy sobie poradzić i przyrządzić deser czy ciasto o podobnym kokosowym aromacie i kremowej konsystencji, to z kształtem jest dużo trudniej. Jest to jednak możliwe - przepis i prezentacja tworzenia kokosowych kuleczek zapewne ukaże się za jakiś czas na blogu.

Teraz jednak chciałabym przedstawić przepis na deser-ciasto typu Rafaello. Jest mocno kokosowy, kremowy, przygotowywany i serwowany na zimno. Nadaje się idealnie na przyjęcia czy jak zrobiłam to ja - w formie tortu urodzinowego dla przyjaciółki :).

Składniki:
  • 2,5 szklanki słodkiego mleka
  • 3 żółtka
  • 2 łyżki mąki pszennej
  • 3 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 1 duży cukier waniliowy
  • 1 pełna szklanka cukru kryształu
  • 300g masła roślinnego
  • 300g wiórek kokosowych
  • krakersy - 2 duże opakowania
  • 150g płatków migdałowych
  • zapach rumowy
Przygotowanie:
  1. do miski odlać 1 szklankę mleka i dodać do niej żółtka razem z mąką
  2. wszystko dokładnie ubić trzepaczką na gładką masę
  3. resztę mleka podgrzać i dodać cały cukier
  4. do dobrze ciepłego mleka dodać masę z mąki i żółtek ciągle mieszając
  5. zdjąć budyń ognia i energicznie mieszać masę aż do momentu aż masa zacznie gęstnieć
  6. gotowy budyń przykryć folią i odstawić do wystygnięcia
  7. zimną masę budyniową utrzeć bardzo dokładnie z miękkim masłem i zapachem
  8. dodać wiórki kokosowe i ponownie wymieszać
  9. w wyłożonej papierem do pieczenia formie ułożyć krakersy
  10. nałożyć na krakersy odrobinę masy i delikatnie rozprowadzić ją równomiernie
  11. czynność powtarzać (powinno wyjść ok. 3 warstw - zależy od wielkości blaszki) i zakończyć warstwą kremu na wierzchu
  12. całość posypać płatkami migdałowymi
  13. przykryć deser folią i chłodzić w lodówce kilka godzin
  14. serwować na zimno
Smacznego!

środa, 31 października 2012

"szyszki" na Wszystkich Świętych


Dziś Halloween - dzień miłej zabawy - natomiast jutro 1 listopada - Dzień Wszystkich Świętych. Choć nie wszyscy uznają i praktykują pierwsze święto tak drugie jest dla nas szczególnie ważne i nie znam osoby, która by go nie obchodziła.

Obok wyprawy na cmentarz i zadumy o którą głównie chodzi w ten dzień, coraz częściej ważnym punktem okazują się dobra, które proponują nam liczne kramy w okolicach cmentarzy. Nie nowością jest, że od kilku lat można kupić tam wszystko: począwszy od zniczy i kwiatów (co przecież jest normalne), idąc przez stoiska gastronomiczne z hot-dogami a kończącą na ubraniach.

Jednak swoje szczególne miejsce zajmują małe, niepozorne straganiki z pańską skórką (największa popularność w Warszawie i okolicach, lecz coraz większe uznanie znajduje w innych lokalizacjach), obwarzankami i szyszkami na które przepis znajduje się poniżej.

Chcę tylko dodać i zachęcić jednocześnie do robienia szyszek w domu, gdyż nie są trudne do przygotowania w warunkach domowych, w przeciwieństwie do pańskiej skórki czy obwarzanków.

Składniki - na ok. 30 szyszek średniej wielkości:
  • 175g masła roślinnego
  • 500g krówek śmietankowych kruchych
  • 3 łyżki kakao
  • 2 łyżki mleka
  • 150g ryżu preparowanego
Przygotowanie:
  1. masło, krówki, mleko i kakao zagrzać w garnku z podwójnym dnem do momentu uzyskania gładkiej masy - należy często mieszać masę, aby uniknąć przypalenia masy
  2. do gotowej masy dodać ryż i dokładnie wymieszać
  3. formować średniej wielkości szyszki (ciastka) i odkładać na papier do pieczenie aż do zastygnięcia - należy robić to szybko, gdyż masa dość szybko zastyga. 
Uwaga! 
Ciastka formuje się jeszcze w momencie gdy masa jest bardzo ciepła, stąd należy uważać, aby się nie poparzyć.
Najlepiej jest formować ciastka rękami - aby masa nie przyklejała się do rąk można zwilżać je wodą.

Smacznego!

niedziela, 28 października 2012

sałatka z brokułów z jogurtem i ostrym sosem tajskim z orzeszków ziemnych


Sałatka, na którą przepis znajduje się poniżej jest jedną z łatwiejszych przystawek do przygotowania, której wykonanie trwa dosłownie krótko. Mimo swojej niezbyt skomplikowanej formuły jest dość imponująca a to za sprawą połączenia słodkich składników (brokuł, kukurydza) wraz z wyrazistymi smakami (korniszony, rzodkiewkowi). Łącznikiem między tymi odmiennymi w swoich kategoriach składnikach jest sos - również łączący dwa bieguny smakowe: kremowy, delikatny jogurt wraz z ostrym tajskim sosem orzeszkowym.

Polecam tę sałatkę zwłaszcza na przyjęcia gdy zależy nam szczególnie na tym by zaimponować kulinarnie naszym gościom :).

Składniki:
  • 1 mały brokuł
  • 1 puszka kukurydzy konserwowj
  • 1 pęczek czerwonych rzodkiewek okrągłych (nie polecam czerwono-białych, gdyż na ogół są mniej ostre)
  • pół opakowania kiełków rzodkiewki
  • 5-6 korniszonów z chilli
  • 1 mały jogurt naturalny
  • 2-3 łyżki tajskiego ostrego sosu z orzeszków ziemnych 
  • szczypta ostrej papryki
  • sól, pieprz
Przygotowanie:
  1. brokuła umyć, odsączyć i pokroić w drobne kawałki
  2. dodać odsączoną kukurydzę
  3. rzodkiewki i korniszony zetrzeć na tarce na plasterki
  4. kiełki poszatkować na drobno i dodać do reszty
  5. jogurt wymieszać z sosem orzeszkowym i doprawić ostrą papryką, solą i pieprzem
  6. dokładnie wymieszać
  7. odstawić na pół godziny do połączenia się zamachów i smaków
  8. serwować jako przystawkę bądź dodatek do dania głównego
Smacznego!

makaron chow mein z curry i mascaprone


Danie, które chciałabym tu zaprezentować należy do kategorii "kiedy nie mamy czasu a nie chcemy sięgać po "zapychacze"". Choć jego podstawą jest makaron często nazywany "zapychaczem" to jest o wiele bardziej zdrowy i wartościowy niż batoniki, chrupki, ciastka czy gotowe dania w 5 minut. Dużym atutem tego dania jest też to, że brak w nim mięsa, przez co potrawa jest lekka (co nie zmienia jej sytości).

Po dodaniu do klasycznego azjatyckiego makaronu Chow Mein ostrego indyjskiego curry i łagodnego włoskiego serka mascarpone otrzymujemy nie tylko wyśmienitą fuzję smaków oraz aromatów, lecz również mieszankę kuchni świata.

Składniki:
  • 1 opakowanie makaronu Chow Mein (200g)
  • 1 małe opakowanie serka mascarpone (ok. 200-250g)
  • odrobina pasty curry (wedle uznania jeśli chodzi o kolor etc.)
  • odrobina sproszkowanego żółtego curry
  • 2 pomidory
  • 1/2 świeżej słodkiej papryki (najlepiej czerwona, ale inna też może być)
  • 4 łyżki ziaren wyłuskanego słonecznika
  • łyżka oleju sezamowego
  • mielony pieprz kolorowy
  • sól, pieprz
Przygotowanie:
  1. makaron przygotować wg przepisu na opakowaniu (inny producent to inna technika produkowania i przygotowywana makaronu: niektóre makarony należy gotować, niektóre tylko zalać wrzątkiem, różnią się też czasem przygotowania)
  2. w garnku o podwójnym dnie, na oleju sezamowym podsmażamy paprykę i pomidory pokrojone w kostkę (pomidory sparzyć i obrać ze skórki!) i czekamy aż puszczą wodę
  3. dodajemy pastę curry, żółte curry, pieprz i sól
  4. podsmażamy dokładnie
  5. dodajemy odrobinę wody i chwilkę dusimy całość (ok. pół szklanki, ale zależy to od soczystości papryki i pomidorów)
  6. dodajemy serek i bardzo dokładnie mieszamy, aby nie powstały grudki
  7. gotujemy na wolnym ogniu ok. 7 minut
  8. dodajemy ziarna słonecznika i gotujemy ok. 3 minuty (wtedy ziarna będą twardawe jak powinny a jeśli chcemy, aby były bardziej miękkie to gotujemy trochę dłużej)
  9. mieszamy sos z makaronem i serwujemy z dodatkiem kiełków rzodkiewki na górze (zaostrzą jeszcze trochę danie).
Życzę smacznego!

PS. ilość curry zależy od indywidualnych predyspozycji - niektórzy wolą ostrzejsze dania a niektórzy mniej - należy próbować danie na bieżąco. 
PSS. można wykorzystać gotowe sosy curry w słoikach i dodać do całości 2-3 łyżki.

sobota, 27 października 2012

czekoladowe urodziny: pasta i wasabi :)


Chyba każdy z nas czeka na ten jeden dzień w roku, kiedy jest dla wszystkich bliskich jeszcze ważniejszy niż normalnie - jest to dzień urodzin. Osobiście nie znam osoby, która nie lubiłaby swoich (czy też czyiś) urodzin i za cel stawia sobie ich całkowite wykreślenie z kalendarza. Osobiście nie znam osoby, która by się nie cieszyła na myśl o swoim święcie.

Jak co roku w dniu urodzin dostałam całą masę życzeń - za które baaardzo dziękuję. Jednak impreza urodzinowa odbyła się kilka dni po właściwym terminie. Obok życzeń nie zabrakło też prezentów, które chyba też wszyscy niesamowicie lubimy :). W śród prezentów jakie otrzymałam, szczególną rolę odgrywają prezenty o zabarwieniu jadalnym: czekoladowym.

Jednym z takich prezentów był czekoladowa pasta o aromacie tiramisu firmy ChocolateCompany. Wyprodukowana jest na masie mlecznej czekolady, pełen dodatków jak kawałki kakao czy kawy. Ma uniwersalne zastosowanie: nadaje się do bezpośredniego spożycia jak i do pieczywa, słodkich naleśników, wypieków czy deserów. Choć po pierwszym powąchaniu czekolada pachniała dla mnie bardziej masłem orzechowym niż kawą, to muszę przyznać, że zapach jest niesamowity. Serdecznie polecam!



Kolejnym słodkim prezentem były czekolady Lindta. Większość z nas miała styczność tą firma produkującą czekoladę, gdyż dość popularne są ich wyroby chociażby na święta (czekoladowe Mikołaje czy zajączki).

Jednak czekolady te nie należały do klasycznych: jedna była z dodatkiem chilli, druga z dodatkiem wasabi!
Połączenie wyrobów kakaowych z chilli jest coraz bardziej popularne, produkty o takich smakach można łatwo kupić, często w kawiarniach serwowana jest czekolada na gorąco z chilli - idealna na zimniejsze dni.

Ciekawą sprawą jest druga czekolada, ta z dodatkiem z ostrej, zielonej pasty. O samym wasabi pisałam już kiedyś wcześniej przy okazji sera wasabi, zatem o samym składniku rozwodzić się nie będę.

Połączenie delikatności i słodyczy z czymś tak ostry, wydawać się musi dość kiepskim zabiegiem. Według mnie efekt jest całkowicie odwrotny - uważam ten produkt za dobry. Nie jest piekielnie ostry, w zasadzie w ogóle nie jest ostry - czekolada z wasabi przejęła jedynie charakterystyczny aromat chrzanowy. Pierwsze wrażenie po spróbowaniu czekolady, w momencie gdy brązowa kosteczka rozpuszcza się w ustach i delektujemy się aksamitną konsystencją o delikatnym smaku, mamy wrażenie, że to wasabi jest całkowicie pominięte i do czynienia mamy z oszustwem,gdyż absolutnie go tam nie ma. Jednakże po chwili zaczynamy stopniowo wyczuwać smak i zapach wasbi, który nie jest zbyt agresywny aż do końca konsumpcji.

Jest to małe co nie co godne polecenia i spróbowania!

Obok czekolad, fantastycznym prezentem były (i nadal są w przeciwieństwie do czekolad) sylikonowe łapki-rękawiczki do podnoszenia gorących naczyń. Najmilsze w nich jest to, że mają przeuroczą formę świnek i są w żywych kolorach. Są też dobrej jakości - nie przepuszczają ciepła, zatem trudno się oparzyć (wiem to stąd, że wypróbowałam je tylko raz, gdyż są dla mnie zbyt ładne, aby ich używać) Wcześniej nie miałam sylikonowych łapek, ponieważ nie byłam do nich przekonana. Myślałam, że łatwo przepuszczają ciepło, że szybko się niszczą. Póki co posługuję się sfatygowanymi rękawicami ze Świętym Mikołajem, które pomocą służą nie tylko w okresie bożonarodzeniowym. Nowy nabytek jest na razie podziwiany :D


Czekolady i sylikonowe świnki to tylko część prezentów - pozostałe są już mniej związane z kulinariami :).

Za wszystkie życzenia i prezenty jeszcze raz serdecznie dziękuję!

czwartek, 25 października 2012

idealne śniadanie: jajecznica z chorizo i serem brie


Śniadanie - podstawowy posiłek w ciągu całego dnia, o którym nie powinniśmy zapominać. Wstyd się przyznać, że samemu się popełnia błąd - zasadniczo wychodzę z domu nie przekąszając niczego. Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że przed ważnym, stresującym wydarzeniem w ciągu dnia, zawsze staram się jednak zjeść coś smacznego, coś co dostarczy mi sporo kalorii (tak - jeśli chodzi o śniadanie możemy a nawet powinniśmy jeść rzeczy bardziej kaloryczne) i zapewni, że nie będę myśleć tylko o jedzeniu, będę skupiona nad tym co robię a moja praca będzie bardziej efektywna.

Dobrą propozycją takiego śniadania jest jajecznica. Owe popularne danie na ranny posiłek może się jednak stać zbyt nudne i monotonne. Stąd dobrze jest poeksperymentować i dodać inne produkty, które lubimy. Jajka mają to do siebie, że zasadniczo można je połączyć ze wszystkim, co bardzo ułatwia sprawę.

Moja propozycja to jajecznica robiona na kiełbasce chorizo z dodatkiem warzyw, ziół i pleśniowego sera brie. Kiełbaska jest sama w sobie bardzo aromatyczna podobnie jak ser co razem tworzy niesamowite danie.

Składniki:
  • 2 jajka
  • ok. 5 cm- owy kawałek kiełbaski chorizo (dobrze sprawdza się salami à la chorizo)
  • 4 plasterki sera brie
  • 2 łyżki sosu słodko-kwaśnego
  • 1 średni pomidor
  • 2 łyżeczki prażonej cebulki
  • mieszanka ulubionych ziół
  • odrobina papryki słodkiej w proszku
  • sól
  • pieprz
Przygotowanie:
  1. kiełbaskę podsmażamy na chrupko bez tłuszczu (wystarczy ten,który wytopi się z kiełbaski)
  2. dodajemy słodko-kwaśny sos
  3. podsmażamy przez chwilę
  4. dodajemy pomidory i dalej podsmażemy
  5. dodajemy zioła,paprykę i cebulkę
  6. dodajemy jajka i energicznie mieszamy
  7. dodajemy ser i podgrzewamy do momentu rozpuszczenia się sera
  8. gotowe!
Życzę smacznego!

poniedziałek, 15 października 2012

rumowy biszkopt ze świeżymi figami


Choć sezon na świeże figi powoli dobiega końca i trudniej je kupić na targu czy nawet w supermarkecie, to przy odrobinie chęci można je jeszcze zdobyć. Ostatecznie można poratować się figami suszonymi, które jeśli były dobrze przetworzone, powinny być równie smaczne i aromatyczne, a jedyne co można im zarzucić oto soczystość - świeże figi są oczywiście wilgotniejsze.

Drugim produktem o którym warto powiedzieć kilka słów, przy okazji owego przepisu, jest rum. Jest alkoholem jakich mało. Z jednej strony jest elegancki i dostojny z drugiej strony dość powszechny, mimo, że mało kto tak na prawdę miał do czynienia z prawdziwym rumem.
Kiedyś rum był trunkiem przedstawicieli nizin społecznych - dziś jest to jeden z droższych i bardziej pożądanych alkoholi.

W związku z tym, jak już napisałam, kupienie dobrego gatunku rumu to niemały wydatek, dlatego jeszcze przed podaniem właściwego przepisu, zalecam wykorzystanie zapachu rumowego zamiast autentycznego alkoholu.

Składniki:
  • 8 świeżych fig
  • 4 jajka
  • 4 łyżki wody
  • 3/4 szklanki cukru drobnego kryształu
  • 3/4 szklanki mąki pszennej
  • 20 dag masła roślinnego
  • rum - 1 kieliszek do wódki/ bądź kilka kropli olejku rumowego
Przygotowanie:
  1. żółtka utrzeć z cukrem i wodą
  2. do żółtkowej masy powoli dodawać mąkę i rum/ olejek
  3. ubić białka na sztywną pianę
  4. ubite białka dodać do reszty ciasta
  5. wylać ciasto do średniej wielkości blaszki wysypanej bułka tarta bądź wyłożoną papierem do pieczenia
  6. na wierzchu poukładać kawałki fig - jedną figę podzielić na ok. 8 równych części
  7. piec ok. 1h w średnio rozgrzanym piekarniku - test suchego patyczka

Smacznego!

niedziela, 14 października 2012

cynamonowa szarlotka z nutą imbirową i bezą na wierzchu


Szarlotka - jedno z najbardziej klasycznych ciast obok drożdżowego placka i sernika. Robimy je w zasadzie przez cały rok - niezależnie od pory roku, gdyż podstawa jaką są jabłka są dostępne przez cały czas. Często też wykorzystujemy mus jabłkowy w słoikach (namawiam do samodzielnego smażenia jabłek i ich pasteryzowania w słoikach, wg mnie jabłka, które można kupić są za mało wysmażone, zbyt wodniste i mało aromatyczne).

Ile gospodyń - tyle wersji przepisów na domową szarlotkę. Różną się dosłownie wszystkim. Niektóre z nas przygotowują ją z duszonych właśnie jabłek, niektóre z surowych; niektóre zapiekają wcześniej spód ciasta, aby był bardziej kruchy, niektóre tego nie robią; niektóre dokładają dodatki typu: cynamon, rodzynki, inne owoce a niektóre bazują wyłącznie na jabłkach. 

Jednakże mamy środek jesieni - porę zbiorów jabłek, stąd aż szkoda tego nie wykorzystać.

Moja wersja szarlotki jest dość odmienna. Jest idealna na chłodniejsze i smutniejsze dni, gdyż jest rozgrzewająca dzięki dodaniu imbiru. Ponadto bezowa pianka na wierzchu nadaje lekkości i słodkości całej kompozycji.

Serdecznie polecam!



 dwa główne składniki ciasta


Składniki na jedną dużą blachę:

jabłka
  • 1,5 kilograma jabłek (najlepiej mieszanych: kilka słodkich, kwaśnych, winnych)
  • 2 łyżki cukru pudru
  • 1 łyżka brązowego cukru 
  • 2 łyżeczki cukru cynamonowego drobnego bądź świeżo mielonego
  • 1 łyżeczka cukru wanilinowego
  • 2 czubate łyżeczki świeżego cynamonu
  • 1 łyżeczka starego imbiru
  • 2-3 łyżki tartej bułki - zależy od soczystości jabłek
  • sok z połowy cytryny
ciasto
  • 3 szklanki mąki
  • 1 szklanka cukru kryształu drobnego
  • 5 jaj
  • 3 łyżki gęstej, kwaśnej śmietany
  • 250 gramów masła roślinnego
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Przygotowanie:
  1. zaczynamy od obrania i starcia jabłek na tarce o średniej wielkości oczkach
  2. starte jabłka odsączamy na sicie do momentu aż sok nie będzie kapał intensywnie (trzeba jednak uważać, aby nie były zbyt nieodciśnięte)
  3. następnie zagniatamy ciasto: mąkę, 0,5 szklanki cukru, żółtka, śmietanę, masło i proszek zagniatamy razem do momentu aż ciasto będzie odstawać od ręki
  4. zagniecione ciasto wkładamy do lodówki
  5. do odsączonych jabłek dodajemy resztę dodatków i zostawiamy je na ok. 10 minut
  6. ciasto wyjmujemy z lodówki i oddzielamy 1/3 ciasta
  7. większą częścią ciasta wyklejamy blaszkę (zalecam rozwałkowywać ciasto na papierze do pieczenia na którym następnie będzie piekło się ciasto w blaszce)
  8. placek ciasta dość gęsto dziurkujemy widelcem
  9. na ciasto wykładamy jabłka i rozprowadzamy je równomiernie dociskają
  10. kolejno ubijamy pozostałe nam białka i 0,5 szklanki cukru na sztywną pianę
  11. ubitą pianę rozprowadzamy na jabłkach
  12. pozostałe nam ciasto ścieramy na tarce o grubych oczkach (jeśli jest odpowiednio sztywne) bądź rwiemy kawałeczki ciasta i układamy je na pianie
  13. całość posypujemy odrobiną cukru cynamonowego
  14. pieczemy ok. 60 minut w średnio rozgrzanym piekarniku (sprawdzać patyczkiem, wierzch powinien być złoty)
Szarlotkę można podawać na zimno i na ciepło jak również z lodami waniliowymi.




 Życzę smacznego!


wtorek, 2 października 2012

kolorowe ślimaczki barwiące język :)


Przepis na te ciasta podsunęła mi mama, a raczej pomysł, aby zrobić je w formie kolorowych "zawijańców", gdyż przepis na nie praktykuję od lat. Wykonanie jest analogiczne do przepisu na ciasteczka kruche. Jedyne co je różni to dodanie barwnika spożywczego i ich nie wykrawanie a zawijanie.

Dzięki swojej kolorowej i zabawnej formie nadają się na przyjęcia (zwłaszcza dla dzieci) czy na drobny podarunek.

Zawsze robię kruche ciastka z podwójnej porcji, ponieważ mogą one długo postać i się nie psują, gdy są dobrze przechowywane (dobrze wystudzone ciastka zamknąć w szczelnym pojemniku wyłożonym bawełnianą bądź papierową serwetką). Ponadto moi najbliżsi to straszne łasuchy, więc robienie ciastek wg przepisu na jedną porcję mi się po porostu nie opłaca :D.

Składniki na ok. 100 ciasteczek:
  • 5-6 szklanek mąki pszennej
  • 2 szklanki cukru drobnego kryształu
  • 1 cukier wanilinowy
  • 5 całych jajek
  • 2 masła roślinne po 250g
  • barwniki spożywcze: mogą być w paście albo w proszku, odradzam te w płynie.
Przygotowanie:
  1. wszystkie składniki zagniatamy razem w jedno dość sztywne ciasto do momentu aż będzie gładko odstawać od ręki (najlepiej początkowo wziąć 5 szklanek mąki a później ją dosypywać - jej ilość zależy od wielkości jajek, wtedy ciasto jest rzadsze albo nie) - oczywiście ciasto zagniatamy nie dodając barwników!
  2. zależnie ile mamy barwników i ile chcemy uzyskać kolorów, ciasto dzielimy na równe porcje w ilości podwojonej liczbie wybranych kolorów (gdy mamy 3 kolory ciastek jak ja, to ciasto dzielimy na 6 porcji)
  3. dodajemy barwniki do porcji ciasta: 1 barwnik - 1 porcja ciasta a resztę porcji zastawiamy "bezbarwne" i zagniatamy do momentu aż ciasto z barwnikiem będzie miało równo rozprowadzony w sobie barwnik (ciasto będzie bez smug)
  4. jedną porcję ciasta bez barwnika i jedną porcję ciasta z barwnikiem rozwałkowujemy na równe sobie dwa placki o grubości ok. 3-4 mm.
  5. ostrożnie przenosimy jeden placek na drugi i dociskając do siebie placki zwijamy je (jak rulon)
  6. ostrym nożem kroimy plasterki o szerokości ok. 5 mm i układamy gotowe ciastka na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia wzorem ślimaka do góry (patrz zdjęcie niżej)
  7. pieczemy ciastka ok. 20 minut w 180°C
 Życzę smacznego!

 
Istotna uwaga! 
Barwników dodajemy dosłownie odrobinę! Gdy po zagnieceniu dokładnym ciast, kolor jest wg nas za mało intensywny dodajemy jeszcze, lecz ostrożnie; surowe ciasto jest takim odcieniu jak upieczone, ponieważ barwniki nie zmieniają koloru ciasta podczas pieczenia, nie blakną ani nie ciemniej. Dodatkowo dobrze jest się kierować instrukcją dołączoną do barwników.



 a tu jeszcze dwa zdjęcia: z ciastami upieczonymi i przygotowanymi do pieczenia: